Jacek Nowak – Pasieka Barć

Kolacja Flora i Fauna

Jacek Nowak

Pasieka Barć

Miłość smakuje miodem...

Jacek Nowak miał być marynarzem, jednak marzenia poszły innym torem niż realia. Jednak on tego nie żałuje, bo dzisiaj najlepiej czuje się wśród pszczół i rodziny, której by nie widział, pływając po oceanach. Jego miody i opowieści to miód na serce i duszę. A opowiada pięknie…

Praca pszczelarza jest taka lekka i przyjemna…

Powiem tak – „dziaduszek”, który chodzi i grzebie sobie przy pszczółkach w pięknym, białym kapeluszu na głowie, to już przeszłość. Dzisiejszy pszczelarz musi mieć rozległą wiedzę, nie tylko pszczelarską, ale również na temat nowoczesnego prowadzenia gospodarstwa. To praca wymagająca dużego wysiłku zarówno umysłowego, jak i fizycznego.

O której godzinie zaczyna pan pracę?

W sezonie, gdzieś między 8 a 9, bo wcześniej wiele do roboty w pasiece nie ma. Rano, im mniej się pszczołom przeszkadza, tym lepiej. Choć, jeśli temperatura na to pozwala, ul budzi się do życia już ze wschodem słońca. Później, tak do 17 praca jest ciągle. Do połowy lipca, bez względu na pogodę trzeba, na przykład, pilnować hodowli matek pszczelich. Potem przychodzą miodobrania. Pszczoły nie są wtedy zadowolone z naszych zabiegów, trzeba je przeprowadzać bardzo łagodnie. Przyznam, że zazdroszczę ludziom, którzy mogą wyjechać latem na urlop.

Najważniejsze miodobranie w pana życiu…

Pierwsze własne tu, w pasiece „Barć”. Sezon pszczelarski wtedy był bardzo udany. Pszczoły były zdrowe, silne, naniosły nam sporo miodu. Ogromna satysfakcja, szczęście i duma. Można by powiedzieć niemal – łaska boża…

Z jednej strony, pszczoły to spokój i wyciszenie, a z drugiej – Pan jest wulkanem energii i entuzjazmu.

Ja jestem cholerykiem, który uspokaja się przy pszczołach, one przywołują mnie do porządku… (śmiech). Górnolotnie to może zabrzmi, ale ja staram się służyć ludziom. To mi daje największą satysfakcję. Nie tylko udostępniam innym wspaniałe pszczele produkty, ale także uwielbiam opowiadać o pszczołach. Ładuję swoje akumulatory, kiedy rozmawiam z ludźmi.

Jaki miód jest najlepszy?

Z miodem jest jak z dziewczynami, najlepsza ta, która mi się podoba… (śmiech) Najlepszy miód to ten, który danej osobie najbardziej smakuje. Niektórzy uwielbiają gryczany i spadziowy, inni wolą akacjowy. Ja stawiam miody na równej półce pod względem wartości. Warto też pamiętać, że cena słoiczka pokazuje nam nie wartość odżywczą czy zdrowotną miodu, ale trud pracy pszczół i pszczelarza. Na przykład, miód mniszkowy, który trudno pozyskać, zawsze będzie droższy…

Prowadzi pan pasiekę razem z żoną Emilią. Długo pan ją na to namawiał?

Ja żonę w pasiece znalazłem! Pracowałem wtedy jeszcze w pasiece państwowej, w zespole zajmującym się hodowlą. Emilia, jako asystentka na uczelni, przywiozła do nas studentów. No i nastąpiło obopólne spięcie w oczach… Tak, nie ukrywam, że najpierw zauroczyły mnie jej oczy. Choć do dziś pamiętam również, jaki kolor miał jej płaszcz – kawa z mlekiem. A ja bardzo lubię kawę… (śmiech). Jesteśmy małżeństwem już prawie 40 lat.

Jak się panu pracuje z żoną, tak codziennie razem?

Uzupełniamy się, nawet bez słów. Tylko czasem spieramy się o terminy, bo mi się nie chce, a jej się chce… Żona mnie mobilizuje. Tak mi się udało w życiu, lepiej niż szóstka w totka.

O czym pan marzy?

Marzenia dotyczą mojej rodziny. Mam trójkę dorosłych dzieci i jedną wspaniałą wnusię. Chciałbym doczekać kolejnych wnucząt…

Czy któreś z dzieci przejmie w przyszłości pasiekę?

Tego jeszcze nie wiem. Na razie mają swoje kariery, które nie są związane z pszczelarstwem. Ale, Cesarstwo Rzymskie upadło i jakoś nikt się tym nie przejął, więc co ja się będę przejmował moją małą firmą.

PASIEKA BARĆ IM KS. DRA HENRYKA OSTACHA
Emilia i Jacek Nowak
Kamianna 17, 33-336 Łabowa
 +48 18 474 16 32
 barc@kamianna.pl

Comments are closed.